Koszt opracowania nowego modelu sięga setek milionów euro. Czy przy takiej kwocie może zdarzyć się błąd powodujący, że prędkościomierz zawyża prędkość? Oczywiście że tak. Tyle że to wcale nie kwestia błędu, a raczej celowego działania.
Wiesz o tym, że prędkościomierz w twoim samochodzie jest troszkę kłamczuszkiem? Przekłamuje pokazywaną prędkość. Całe szczęście zawyża ją. Nie ryzykujesz zatem wyższym mandatem w razie kontroli drogowej. To raz. Dwa przekłamanie wskazania to nie kwestia złej woli czy błędu producentów. Fakt ten wynika bowiem z kwestii unijnych regulacji.
Prędkościomierz zawyża prędkość. To kwestia homologacji!
Każdy samochód sprzedawany na Starym Kontynencie musi przejść homologację EWG. To właśnie jej wymogi narzucają producentom, że prędkościomierz musi pokazywać nieco wyższą wartość, niż realnie wynosi szybkość jazdy. W skrócie, “prawdomówny” prędkościomierz sprawiłby, że auto nie dostałoby homologacji na sprzedaż. Paradoks? Trochę tak. Szczególnie w perspektywie takiej, że nowoczesność ma poprawić precyzję pracy podzespołów auta.
Co ważne, w tym przypadku nie ma znaczenia fakt czy mówimy o prędkościomierzu analogowym, czy cyfrowym.
Każdy kierowca ma to w nowym aucie. Niektórzy o tym nie wiedzą
Każdy kierowca ma to w nowym aucie. Niektórzy o tym nie wiedzą
Czemy licznik w aucie podaje wyższą prędkość?
Tyle że w tym szaleństwie jest pewna logika. Przemawiają pewnie za tym dwa zasadnicze czynniki. Po pierwsze chodzi o bezpieczeństwo – jak bardzo paradoksalnie by to nie brzmiało. Gdy kierowca będzie święcie przekonany, że doszło do wypadku z prędkością 50 km/h, de facto szybkość jazdy okaże się o jakieś 4 – 5 km/h niższa. A tak niewielka różnica czasami może zadecydować o życiu lub śmierci uczestników.