Rak piersi dziedziczy się co drugie pokolenie. MIT
– To nie jest tak. Dziedziczenie może iść w linii ciągłej i dotyczyć każdego kolejnego pokolenia – wyjaśnia dr Pogoda.
W przypadku raka piersi, genetyczne uwarunkowania odpowiadają za ok. 5 proc. wszystkich zachorowań.
– Natomiast jeżeli weźmiemy pod uwagę różne geny, to niektóre statystyki mówią nawet o 10 proc. – dodaje ekspertka.
Co to oznacza? Na 10 pań z nowotworem piersi tylko u jednej ta choroba ma podłoże genetyczne.
– Są czasem takie czynniki jak młody wiek zachorowania albo specjalna grupa chorych z potrójnie ujemnym rakiem piersi, gdzie rzeczywiście te mutacje są częstsze. Wtedy każdą z takich pań badamy pod kątem mutacji genów. Również, gdy ktoś ma obustronnego raka piersi lub chorował wcześniej na raka jajnika, to są dodatkowe czynniki – wylicza dr Pogoda.
Także każdy mężczyzna, który zachoruje na raka piersi, powinien mieć wykonane badania genetyczne.
– Bierzemy pod uwagę różne czynniki, jak np. również liczne zachorowania na nowotwory w rodzinie, zwłaszcza w młodym wieku – wyjaśnia dr Pogoda.
Nie chodzi tu jednak o takie sytuacje, gdy chorował w rodzinie na nowotwór np. tata czy dziadek, ale w wieku 80 lat na raka płuca, a na dodatek wcześniej dużo palił. To nie świadczy o tym, że już trzeba bać się obciążenia genetycznego.
– To muszą być, np. rak piersi czy rak jajnika w młodym wieku u najbliższej rodziny. Wtedy rzeczywiście wywiad rodzinny bardziej wskazuje, że genetyka może tu mieć znaczenie – podkreśla ekspertka.
Co istotne, z uwagi na to, że z pokolenia na pokolenie mamy coraz mniej rodzeństwa, bo kiedyś było to zwykle trójka lub czwórka, teraz trudniej się zorientować czy rzeczywiście obciążenia genetyczne mają znaczenie.
– Z pewnością jednak nie ma sytuacji, że przekazywanie mutacji następuje co drugie pokolenie. Może to następować bezpośrednio z mamy na córkę, więc każde pokolenie musi się badać – zaznacza dr Pogoda.
Jednocześnie zastrzega, że nawet jeżeli ktoś jest nosicielem mutacji predysponującej do wystąpienia raka piersi, to też nie oznacza, że każda z tych pań zachoruje. Życiowe ryzyko jest wysokie, bo sięga 60-80 proc. w ciągu całego życia, ale to nadal nie jest 100 proc.