W czasie pandemii Polacy zdecydowanie częściej sięgali też po produkty typu fast food.
Na wsi wcale nie je się zdrowiej
Okazuje się, że dieta mieszkańców wsi wcale nie jest zdrowsza od diety osób z miast. To właśnie w gospodarstwach zlokalizowanych na wsi więcej spożywano pieczywa, mąki, ziemniaków, mięsa i cukru. Natomiast mieszkańcy gospodarstw na obszarach miejskich spożywali większe ilości warzyw i owoców – ale nadal konsumpcja była mniejsza od ilości zalecanych przez WHO. Gospodarstwa miejskie, co należy podkreślić, charakteryzowały się mniejszym spożyciem mięsa czerwonego i przetworów mięsnych, jednak zarówno w mieście, jak i na wsi, spożycie tych produktów było zbyt duże w porównaniu do zaleceń.
W odniesieniu do aktualnych norm żywienia, dieta Polaków, zarówno przed pandemią, jak i w czasie jej trwania, odznaczała się zbyt wysokim odsetkiem energii z tłuszczu, w tym z kwasów tłuszczowych nasyconych. Bardzo niska natomiast była zawartość w niej błonnika. Ponadto Polacy spożywali zbyt mało wapnia i witaminy D. Bardzo duże było spożycie sodu – każdy Polak zjadał go blisko 8 gramów dziennie. W praktyce jego spożycie było jeszcze większe, bo często był przyjmowany nieświadomie wraz z przetworzonymi wyrobami. Warto przypomnieć, że zalecana przez WHO maksymalna wartość jego spożycia to ok. 5 gramów dziennie.