Sprytne rozwiązanie z liściem na elektromagnes wydaje się dużo bardziej skuteczne od zaklejania tablic specjalną folią (która wcale nie sprawia, że numer rejestracyjny staje się nieczytelny). Ile kosztuje zestaw montażowy? W serwisach z ogłoszeniami można znaleźć oferty startujące od kwoty 160 zł. Tak, to sporo. Tyle że nie w kontekście obecnych mandatów za prędkość. Bo 200 zł kierujący zapłaci za przekroczenie szybkości już o 16 km/h.
Liść na elektromagnes na poziomie koncepcji z pewnością brzmi świetnie. Kierowca może się poczuć trochę jak James Bond. Za sprawą wynalazku uniknie mandatu, ale też będzie się mógł szeroko roześmiać w sytuacji, w której policjanci postanowią ukarać go za zasłanianie tablicy rejestracyjnej. I być może byłby to nawet pomysł na zbrodnię przeciw przepisom drogowym doskonałą, gdyby nie dwie rzeczy:
Po pierwsze zasłonienie jednego czy nawet kilku znaków wcale nie musi oznaczać, że namierzenie pojazdu nie stanie się możliwe. ITD ma bowiem do dyspozycji również markę pojazdu, kolor lakieru oraz często… naklejkę z pełnym numerem rejestracyjnym na szybie. Nie wszyscy się ich pozbyli. Takie informacje mogą wystarczyć do znalezienia brakującego znaku na tablicy rejestracyjnej.
Po drugie nawet zakładając, że liść na elektromagnes okaże się 100-procentowo skuteczny, nadal działa tylko na fotoradar lub odcinkowy pomiar. Nie sprawdzi się w przypadku wideorejestratora czy punktowej kontroli prędkości. Kierowca nie będzie zatem w pełni bezkarny.